
W sobotnim meczu piętnastej kolejki Hummel czwartej ligi pińczowski zespół na wyjeździe w Skarżysku-Kamiennej podejmował tamtejszy Granat. Mecz przebiegał w bardzo ciężkich warunkach atmosferycznych, a zespół Nidy uległ wyżej notowanym gospodarzom 3:0 (1:0).
Granat: Strzelec, Gwóźdź, Styczyński (65 Goździk), Hincza, Dudzik, Gurski (75 Gładyś), Wierzchanowski (30 Walkowiak), Papros, Uciński (85 Bartoszek), Sot (75 Kaczmarski), Miller
Bramki: Hińcza (16′), Uciński (54′), Papros (90′)
Trener zespołu: Marcin Kołodziejczyk
Nida: Pałaszewski, Zygan, Ciacia, Szafraniec, Parlicki, Kravczenko, Jabłoński, Krzak, Hurenko (46 Grabowski), Lisowenko, Tutaj
Trener zespołu: Marcin Kośmicki
Sędzia główny: Tomasz Żołądek
Sędziowie asystenci: Radosław Zielonka, Bartosz Skowronek
Dzień przed samym spotkaniem kibice obu drużyn zastanawiali się, jakim to wynikiem zakończy się rywalizacja ich ulubionych zespołów, gdyż samo spotkanie już wiele dni wcześniej budziło ogromne emocje. Kibice Granatu liczyli oczywiście na jak najokazalsze zwycięstwo. Kibicom żółto-niebieskich zaś pozostawała tląca się słabo nadzieja na pozytywny wynik pińczowskiej drużyny, oparta na tym, że zespół z Pińczowa nie raz sprawiał niespodziankę pokonując faworyzowanych przeciwników, a takim był w tym przypadku zespół z Skarżyska.
Wbrew oczekiwaniom kibiców Granatu mecz nie okazał się dla ich idoli spacerkiem. Od pierwszych minut spotkania to Granat udowadniał swoją wyższość. Dłużej utrzymywał się przy piłce, kontrolował przebieg spotkania i już na samym jego początku miał dwie dogodne sytuacje po strzałach Bartosza Sota i Jakuba Gurskiego. Kilka chwil później swoją następną sytuację miał wyżej wspomniany Bartosz Sot.
W 16. minucie spotkania Jakub Gurski ponownie uderzył na bramkę gości. Golkiper Nidy Damian Pałaszewski odbił piłkę daleko przed siebie. Do bezpańskiej futbolówki na nieszczęście zespołu znad Nidy dopadł Jakub Hińcza i dał prowadzenie swojej drużynie. Granat do końca pierwszej odsłony spotkania nie oddał ani na chwilę inicjatywy, tym samym zespół z Pińczowa ani razu nie zagroził bramce niebiesko-biało-czerwonych.
Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Przebiegała według tego samego scenariusza: ciągłe ataki gospodarzy i bezradność żółto-niebieskich. Swoją sytuację miał między innymi Błażej Miller, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Pierwszą sytuację na strzelenie bramki zespół Nidy miał dopiero w 53. minucie po strzale z rzutu wolnego. Na posterunku był jednak bramkarz Dawid Strzelec, a Granat sekundy później mknął na bramkę Nidy z szybką kontrą, po której Kamil Uciński skierował piłkę do siatki, tym samym zmieniając wynik na tablicy na 2:0.
Z minuty na minutę Nida zaczęła śmielej zapuszczać się w pole karne rywali, a w 57. minucie miała szanse na bramkę kontaktową, lecz piłka poszybowała ponad bramką. W 66. minucie Oskar Gwóźdź został sfaulowany w polu karnym przez zawodnika z Pińczowa i sędzia główny podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Bartosz Sot ale jego strzał okazał się bardzo niecelny. Po tej sytuacji, niezrażeni niestrzelonym karnym, znów do głosu doszli gospodarze i ponownie swoją sytuację miał dobrze dysponowany w tym meczu Kamil Uciński, lecz po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek. Zespół przyjezdnych miał swoją kolejną szansę, lecz tak jak w poprzednich sytuacjach piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry ponownie nieprzepisowo w polu karnym zatrzymany został zawodnik gospodarzy, lecz tym razem w drużynie ze Skarżyska doszło do zmiany egzekutora jedenastki. Do piłki podszedł Bartłomiej Papros, który pewnie pokonał Damiana Pałaszewskiego ustanawiając tym samym wynik na 3:0.
Zespół ze Skarżyska zdominował mecz i zasłużenie wygrał. Żółto-niebieskim pozostaje nadal walczyć o jak najmniejsza stratę do bezpiecznego miejsca w tabeli. Niemniej do końca rundy jesiennej, w ramach której pozostają do rozegrania jeszcze dwa mecze, pozycja Nidy nie ulegnie zmianie. Pińczowianie z dorobkiem 9 punktów zajmują przedostatnie miejsce w tabeli.